dla Patrycji ;]
Dzień był gorący. Wyszłaś na taras
się poopalać. Miałaś na sobie strój kąpielowy, chociaż równie dobrze mogłabyś
go nie mieć. Ale lepiej nie kusić Max’sa... A zresztą on i tak cały czas jest
napalony, więc to nie robi różnicy.
Położyłaś się na leżaku, rozkoszując się słońcem. Było tak pięknie do momentu, gdy ktoś nie zasłonił ci światła. Kto jest taki mądry? Kiedy otworzyłaś oczy, ujrzałaś Maxsa
- Kociaku... Wyglądasz sexi... - powiedział.
- Spadaj. Zasłaniasz mi słońce.
- Nie interesuje mnie to. Mam na ciebie ochotę.
- Matko... Max... Ogarnijmy...
- Nie chcę ogarniać. Pragnę się z tobą kochać...
- Teraz? Tutaj? Zaraz?
- Yhm... Nie mam co robić, a twój wygląd...? Mmm... Podniecasz mnie. Lepiej...
- Lepiej by było gdybym tego na sobie nie miała, prawda?
- Tak. To by mi odpowiadało.
- To się ruszaj i to ze mnie zdejmij...
Delikatnie rozwiązał sznurki od dolnej części twojego bikini. Dotykał dłońmi twojego ciała i przy okazji pozbył się twojego o stanika. Rozłożył twoje nogi najszerzej jak tylko mógł i zaczął cię lizać, wykonując językiem okrężne ruchy, a nawet próbował w ciebie nim wejść. Pierwszy raz coś takiego robi... Skąd on nabywa tyle doświadczenia?! To jest w nim zajebiste...
Kiedy doprowadził cię do orgazmu, zamieniliście się. Zaczęłaś obciągać Max’sowi trzymając jego ręce.
- Puść mnie - powiedział. - Nic nie będę robił... Obiecuję.
Wreszcie zrozumiał... Czułaś, że nie może już stać, więc usiadł na leżaku plecami do ciebie. Swoje dzieło dokończyłaś ręką, a żeby lepiej to przeżyć, zaspokajałaś się palcem. Max uniósł twój podbródek, namiętnie całując.
- Chodź tu
Posadził cię na siebie, biorąc od tyłu. Postawiłaś stopy na jego uda, opierając się o Max’sa resztą ciała. Całował cię po szyi, pieszcząc twoje ciało. Zniżyłaś jego dłoń, chciałaś poczuć jego dwa smukłe palce.
- Krzycz moje imię... - wyszeptał Max
- Usłyszą mnie...
- Nieważne... W domu jest tylko Tom
- Matko... Kocham cię, Max...
- Ja ciebie też...
Szczerze mówiąc, krzyczenie jego imienia jakoś pomaga w osiągnięciu szczytu... Niesamowite...
Gdy byłaś przy końcu, Max specjalnie zwolnił, a ty wykonywałaś wolne ruchy biodrami w przód i tył... Chyba głośno się darłaś, bo jak weszłaś do domu to Tom stał w drzwiach do kuchni z cwaniackim uśmiechem. Mrugnęłaś do niego, przygryzając dolną wargę.
Położyłaś się na leżaku, rozkoszując się słońcem. Było tak pięknie do momentu, gdy ktoś nie zasłonił ci światła. Kto jest taki mądry? Kiedy otworzyłaś oczy, ujrzałaś Maxsa
- Kociaku... Wyglądasz sexi... - powiedział.
- Spadaj. Zasłaniasz mi słońce.
- Nie interesuje mnie to. Mam na ciebie ochotę.
- Matko... Max... Ogarnijmy...
- Nie chcę ogarniać. Pragnę się z tobą kochać...
- Teraz? Tutaj? Zaraz?
- Yhm... Nie mam co robić, a twój wygląd...? Mmm... Podniecasz mnie. Lepiej...
- Lepiej by było gdybym tego na sobie nie miała, prawda?
- Tak. To by mi odpowiadało.
- To się ruszaj i to ze mnie zdejmij...
Delikatnie rozwiązał sznurki od dolnej części twojego bikini. Dotykał dłońmi twojego ciała i przy okazji pozbył się twojego o stanika. Rozłożył twoje nogi najszerzej jak tylko mógł i zaczął cię lizać, wykonując językiem okrężne ruchy, a nawet próbował w ciebie nim wejść. Pierwszy raz coś takiego robi... Skąd on nabywa tyle doświadczenia?! To jest w nim zajebiste...
Kiedy doprowadził cię do orgazmu, zamieniliście się. Zaczęłaś obciągać Max’sowi trzymając jego ręce.
- Puść mnie - powiedział. - Nic nie będę robił... Obiecuję.
Wreszcie zrozumiał... Czułaś, że nie może już stać, więc usiadł na leżaku plecami do ciebie. Swoje dzieło dokończyłaś ręką, a żeby lepiej to przeżyć, zaspokajałaś się palcem. Max uniósł twój podbródek, namiętnie całując.
- Chodź tu
Posadził cię na siebie, biorąc od tyłu. Postawiłaś stopy na jego uda, opierając się o Max’sa resztą ciała. Całował cię po szyi, pieszcząc twoje ciało. Zniżyłaś jego dłoń, chciałaś poczuć jego dwa smukłe palce.
- Krzycz moje imię... - wyszeptał Max
- Usłyszą mnie...
- Nieważne... W domu jest tylko Tom
- Matko... Kocham cię, Max...
- Ja ciebie też...
Szczerze mówiąc, krzyczenie jego imienia jakoś pomaga w osiągnięciu szczytu... Niesamowite...
Gdy byłaś przy końcu, Max specjalnie zwolnił, a ty wykonywałaś wolne ruchy biodrami w przód i tył... Chyba głośno się darłaś, bo jak weszłaś do domu to Tom stał w drzwiach do kuchni z cwaniackim uśmiechem. Mrugnęłaś do niego, przygryzając dolną wargę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz