piątek, 9 listopada 2012

3. Imagin Max



dla Izy :D

Siedziałaś wygodnie w fotelu przeglądając zdjęcia z minionych wakacji z Maxsem.
Nadal nie mogłaś zrozumieć, dlaczego cię zdradzil.

-byliście taką świetną parą a ten dupek cię tak po prostu olał – mówiła twoja przyjaciółka
-to moja wina. A nie Maxsa- wmawiałaś sobie, chociaż znałaś prawdę. Kochałaś go i mimo to ze cie zdradził nie powiedziałabyś o nim złego słowa
Dzwonił do Ciebie caly czas Ty mimo wszystkiego nie chciałaś jego wyjaśnień.
Wyjaśnień końcu przez przypadek odebrałaś twój były chłopak powiedział tylko:
- Czekam na Ciebie w naszej ulubionej kawiarence. Przyjdź to bardzo ważne
Ubrałaś się i poszłaś na spotkanie z Maxsem. Przyszłaś w wyznaczone przez niego miejsce i zobaczyłaś jak siedział przy stole ze spuszczona głową sącząc cole
Podeszłaś do niego a on łapiąc cię za ręke delikatnie ją pocałował

- dziękuje, że przyszłaś
- tylko na chwilę. Mów to, co miałeś do powiedzenia, bo zaraz muszę iść
-mój romans to nie prawda. Ale możesz w to nie wierzyć lub nie. Nie to ci chciałem powiedzieć wziął głęboki oddech i powiedział – Mam raka a we wtorek idę na operację
-Ale ….Jak to?? – Zapytałaś z przerażeniem – czy ktoś o tym wie oprócz mnie?
-Nie tylko ty, chciałem żebyś wiedziała żebyś przed mnie była. Możesz to dla mnie zrobić przed śmiercią?
- Max? Co ty wygadujesz, jaka śmierć? Ty będziesz dłużej żyć od nas wszystkich Zajmę się Tobą. W szpitalu pracuje mój wujek będziesz miał profesjonalną opiekę – zaczęłaś wyliczać wszystko, co możesz dla niego zrobić. Kompletnie zapomniałaś o tym, co zrobił a raczej, czego nie zrobił. Zrozumiałaś, że ktoś to po prostu sobie wymyślił
- to już nie ma znaczenia to na nic chcę abyś wiedziała, że cię kocham i nigdy bym cię nie zdradził.Kocham Cię.- Powiedział i odszedł
-Max proszę zaczekaj! –Krzyknęłaś
-Ale to nie ma sensu zostały mi kilka dni życia – odparł spuszczając wzrok
-Przestań! – Nie mogłaś tego słuchać i wybrałaś numer do znajomego
Przedstawiłaś sytuacje i on od razu zgodził się i wziął Maxsa pod swoje skrzydła
Kilka dni później odbyła się operacja. Nie było dnia żebyś nie była przy nim.
Siedziałaś na korytarzy i czekałaś, kiedy się skończy operacja
Trwało to bardzo długo dla Ciebie wieczność. Myślami byłaś z Maxsem. Nagle ta chwila drzwi się otworzyły i wyszedł z lekarz.
Podleciałaś do niego wraz z jego mamą
-On będzie żyć? Jakie są szanse – zapytała jego mama
-Będzie żył jak przezyje tą noc
-a, jakie są tego szanse – ciągnęła dalej
-Małe… – weschnął. Z oczy kobiety popłynęły lzy
- będzie dobrze wierze w to – podeszłaś do niej i ją przytuliłaś

- Doktorze czy mogę być przy nim – zapytałaś błagalnym tonem

- No…dobrze, nie powinienem, ale wejdź
Usiadłaś przy nim i płakałaś
- będziesz żył będziesz Kocham cię – wyszeptałaś i po kilku godzinach zasnęłaś przy nim
Obudziło cię brzęczenie aparatury zerwałaś się szybko i pobiegłaś do doktora zaczęli go reanimować wyganiając z Sali. Płakałaś nadal miałaś nadzieję, że będzie żył
Po 30 minutach z pomieszczenia wyszedł lekarz
-On…-zaczął-przykro mi – powiedział a ty mimo zakazu pobiegłaś do Sali przytuliłaś się do Maxsa lekarze dali ci 10 minut na pożegnanie
-Max nie! Kocham cię Max kocham cię słyszysz Bądź ze mną zyj dla mnie – twoje łzy lały się strumieniami i nagle poczułaś, że się rusza. To cud. Max żyje.

- Doktorze on żyje! – darłaś się jak najgłośniej potrafiłaś od razu ekipa wbiegła do Sali.
-Ale, ale jak to możliwe! Jak to – powiedział mężczyzna – To cud uratowałaś go to dzięki tobie – wyszeptał podchodząc do Ciebie.
Miesiąc później Max wyszedł ze szpitala żyliście normalnie Była to również twoja zasługa i cudu..Pod wpływem bezgranicznej miłości .
***

taki tam smutas 3 dni go pisałam lol..

1 komentarz: