Nathan w nocy jak robisz mu dobrze
Nathan Jak zaczynasz się rozbierać
Ty:Sexsu nie będzie
Nath:
piątek, 14 grudnia 2012
18. Imagin Max +18
dla Patrycji ;]
Dzień był gorący. Wyszłaś na taras
się poopalać. Miałaś na sobie strój kąpielowy, chociaż równie dobrze mogłabyś
go nie mieć. Ale lepiej nie kusić Max’sa... A zresztą on i tak cały czas jest
napalony, więc to nie robi różnicy.
Położyłaś się na leżaku, rozkoszując się słońcem. Było tak pięknie do momentu, gdy ktoś nie zasłonił ci światła. Kto jest taki mądry? Kiedy otworzyłaś oczy, ujrzałaś Maxsa
- Kociaku... Wyglądasz sexi... - powiedział.
- Spadaj. Zasłaniasz mi słońce.
- Nie interesuje mnie to. Mam na ciebie ochotę.
- Matko... Max... Ogarnijmy...
- Nie chcę ogarniać. Pragnę się z tobą kochać...
- Teraz? Tutaj? Zaraz?
- Yhm... Nie mam co robić, a twój wygląd...? Mmm... Podniecasz mnie. Lepiej...
- Lepiej by było gdybym tego na sobie nie miała, prawda?
- Tak. To by mi odpowiadało.
- To się ruszaj i to ze mnie zdejmij...
Delikatnie rozwiązał sznurki od dolnej części twojego bikini. Dotykał dłońmi twojego ciała i przy okazji pozbył się twojego o stanika. Rozłożył twoje nogi najszerzej jak tylko mógł i zaczął cię lizać, wykonując językiem okrężne ruchy, a nawet próbował w ciebie nim wejść. Pierwszy raz coś takiego robi... Skąd on nabywa tyle doświadczenia?! To jest w nim zajebiste...
Kiedy doprowadził cię do orgazmu, zamieniliście się. Zaczęłaś obciągać Max’sowi trzymając jego ręce.
- Puść mnie - powiedział. - Nic nie będę robił... Obiecuję.
Wreszcie zrozumiał... Czułaś, że nie może już stać, więc usiadł na leżaku plecami do ciebie. Swoje dzieło dokończyłaś ręką, a żeby lepiej to przeżyć, zaspokajałaś się palcem. Max uniósł twój podbródek, namiętnie całując.
- Chodź tu
Posadził cię na siebie, biorąc od tyłu. Postawiłaś stopy na jego uda, opierając się o Max’sa resztą ciała. Całował cię po szyi, pieszcząc twoje ciało. Zniżyłaś jego dłoń, chciałaś poczuć jego dwa smukłe palce.
- Krzycz moje imię... - wyszeptał Max
- Usłyszą mnie...
- Nieważne... W domu jest tylko Tom
- Matko... Kocham cię, Max...
- Ja ciebie też...
Szczerze mówiąc, krzyczenie jego imienia jakoś pomaga w osiągnięciu szczytu... Niesamowite...
Gdy byłaś przy końcu, Max specjalnie zwolnił, a ty wykonywałaś wolne ruchy biodrami w przód i tył... Chyba głośno się darłaś, bo jak weszłaś do domu to Tom stał w drzwiach do kuchni z cwaniackim uśmiechem. Mrugnęłaś do niego, przygryzając dolną wargę.
Położyłaś się na leżaku, rozkoszując się słońcem. Było tak pięknie do momentu, gdy ktoś nie zasłonił ci światła. Kto jest taki mądry? Kiedy otworzyłaś oczy, ujrzałaś Maxsa
- Kociaku... Wyglądasz sexi... - powiedział.
- Spadaj. Zasłaniasz mi słońce.
- Nie interesuje mnie to. Mam na ciebie ochotę.
- Matko... Max... Ogarnijmy...
- Nie chcę ogarniać. Pragnę się z tobą kochać...
- Teraz? Tutaj? Zaraz?
- Yhm... Nie mam co robić, a twój wygląd...? Mmm... Podniecasz mnie. Lepiej...
- Lepiej by było gdybym tego na sobie nie miała, prawda?
- Tak. To by mi odpowiadało.
- To się ruszaj i to ze mnie zdejmij...
Delikatnie rozwiązał sznurki od dolnej części twojego bikini. Dotykał dłońmi twojego ciała i przy okazji pozbył się twojego o stanika. Rozłożył twoje nogi najszerzej jak tylko mógł i zaczął cię lizać, wykonując językiem okrężne ruchy, a nawet próbował w ciebie nim wejść. Pierwszy raz coś takiego robi... Skąd on nabywa tyle doświadczenia?! To jest w nim zajebiste...
Kiedy doprowadził cię do orgazmu, zamieniliście się. Zaczęłaś obciągać Max’sowi trzymając jego ręce.
- Puść mnie - powiedział. - Nic nie będę robił... Obiecuję.
Wreszcie zrozumiał... Czułaś, że nie może już stać, więc usiadł na leżaku plecami do ciebie. Swoje dzieło dokończyłaś ręką, a żeby lepiej to przeżyć, zaspokajałaś się palcem. Max uniósł twój podbródek, namiętnie całując.
- Chodź tu
Posadził cię na siebie, biorąc od tyłu. Postawiłaś stopy na jego uda, opierając się o Max’sa resztą ciała. Całował cię po szyi, pieszcząc twoje ciało. Zniżyłaś jego dłoń, chciałaś poczuć jego dwa smukłe palce.
- Krzycz moje imię... - wyszeptał Max
- Usłyszą mnie...
- Nieważne... W domu jest tylko Tom
- Matko... Kocham cię, Max...
- Ja ciebie też...
Szczerze mówiąc, krzyczenie jego imienia jakoś pomaga w osiągnięciu szczytu... Niesamowite...
Gdy byłaś przy końcu, Max specjalnie zwolnił, a ty wykonywałaś wolne ruchy biodrami w przód i tył... Chyba głośno się darłaś, bo jak weszłaś do domu to Tom stał w drzwiach do kuchni z cwaniackim uśmiechem. Mrugnęłaś do niego, przygryzając dolną wargę.
17.Imagin Wszyscy
1. Nathan
Ty: W takiej krótkiej spódniczce nie
pojedziesz na dyskotekę!
Nath: [T.I] , ale ja mam już 18 lat
Ty: Gówno mnie to obchodzi Nathan
Nie idziesz
2. Tom
Ty: Tom,
ale ty jesteś seksowny!!
Tom: No wiem, ja w końcu w tym związku jestem sexy za nas obojga!
Tom: No wiem, ja w końcu w tym związku jestem sexy za nas obojga!
3. Max
Ja: Max, podrap mnie tutaj!
Max: No chyba cię swędzi dupa
Ja: No, skąd wiedziałeś?!
Max: No chyba cię swędzi dupa
Ja: No, skąd wiedziałeś?!
4. Jay
Wracasz po pracy do domu.
JAAAAY JAAAAY !!
Słyszysz jego głos z sypialni:
J: No weź sśij! Nie liż! Sśij!
Wchodzisz do pokoju.
Ty : JAK MOGŁEŚ!?
J: O cześć[T.I] ! Właśnie uczę naszą córeczkę pić przez słomkę,
Ty: Wiedziałam... No to...
J: CHODŹ SIĘ RUCHAĆ!
JAAAAY JAAAAY !!
Słyszysz jego głos z sypialni:
J: No weź sśij! Nie liż! Sśij!
Wchodzisz do pokoju.
Ty : JAK MOGŁEŚ!?
J: O cześć[T.I] ! Właśnie uczę naszą córeczkę pić przez słomkę,
Ty: Wiedziałam... No to...
J: CHODŹ SIĘ RUCHAĆ!
5. Siva
Siva: [T.I] tak patrzę na ciebie i
widzę, że jesteś taka... - *mówi z uśmiechem*
Ty: Awww, no jaka Siv ?
Siva: Brudna na twarzy hahahaha
Ty: Awww, no jaka Siv ?
Siva: Brudna na twarzy hahahaha
piątek, 7 grudnia 2012
16. Imagin Nathan
dla Pauliny :D
Przyjaźniłaś się z chłopakami z The
Wanted. Byłaś o dwa lata młodsza od Nathana Znaliście się już z chłopcami już
od ponad roku. Od dawna byłaś bezwarunkowo zakochana w Nathanie, ale niestety
od paru miesięcy on miał dziewczynę. Tą swoją Caroline. Nie spotykasz się z nim
również od paru miesięcy i nie odbierasz od niego telefonów. Nie chciałaś mu
nic mówić, bo byliście przyjaciółmi, ale w głębi duszy z każdym dniem
czułaś się z tym coraz gorzej. O tym, że czujesz coś do Nath’a wiedzieli tylko
Tom i Jay. Jednak Liam był twoim najlepszym kumplem. Wrażliwy, wyrozumiały i
zawsze umiał pomóc. Pewnego razu po południu zadzwonił do ciebie Jay
J- Hey
T- Hey
J- Jak tam?
T- Wszystko dobrze poza wiesz sam.. Nathanem..
J- Mała, nie przejmuj się... On tego nie widzi, ale tamta cała Caroline jest z nim tylko dla sławy.. Już mu to mówiłem, ale on mnie nie słucha..
T- Zgadzam się i jeszcze bardziej mnie to dobija..
J- Dobra, mam nadzieje, że zmądrzeje.. Mam do ciebie takie pytanie..
T- No?
J- Przyjdziesz dzisiaj do nas kolację?
T-Nathan tam będzie... Coraz częściej jak Go widzę jestem załamana..
J- Wiem.. Nie będzie go
T- W takim razie przyjmuję zaproszenie
Rozłączył się. Cieszyłaś się, że Jay zaprosił cię na kolację, bo liczyłaś, że trochę cię pocieszy. Było jeszcze trochę czasu do kolacji więc posprzątałaś dom, wyszłaś z psem i zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki. Kiedy uznałaś, że nadszedł czas zaczęłaś się do nich przygotowywać. Miałaś piękne długie włosy. Akurat dzisiaj bardzo ładnie się układały. Były kręcone i trochę falowane na końcach. Pomalowałaś rzęsy i lekko pomalowałaś swoje usta czerwoną szminką. Założyłaś swoją ulubioną sukienkę.
Był już na ciebie czas. Wyszłaś z domu i wsiadłaś do metra. Po kilkunastu minutach byłaś już pod ich domem. Zadzwoniłaś dzwonkiem do drzwi. Otworzył ci Max. Dał ci buziaka. Weszłaś do salonu. Na kanapie siedział Nathan Jay i Tom. Na widok Nathana postanowiłaś wyjść.
J- Nie idź! *złapał cię za rękę*
T- Czemu mi to zrobiłeś?
J- Chciałem Was pogodzić..
Nagle Nath wstał z kanapy i podszedł do mnie.
T- Powiedziałeś mu, że...
J- Nie, ale powinnaś mu to powiedzieć..
N- Ludzie czy możecie mi powiedzieć o co chodzi? *zapytał zdziwiony Nathan*
J- Powiedz mu...
N- Skoro chcesz powiedzieć mi coś osobistego to może na osobności? *zapytał się cię Nath*
T- A no masz racje..
Poszłaś z nim na taras.
N- A więc o co chodzi?
T- Nathan nie jest mi to łatwo powiedzieć, ale..
I nagle na taras weszła Caroline. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Bałam się, że pomyśli, że między mną a Nathanem coś zaszło. Jednak nie. Zrobiła coś zupełnie innego. Popatrzyła się na mnie trochę ze złością, a po chwili namiętnie pocałowała Nathana. Poczułaś się niezręcznie. Podczas kiedy oni się obściskiwali szybko zbiegłaś na dół po schodach, bo nie miałaś ochoty tego oglądać. Zobaczyłaś Jay’a. Pobiegłaś dalej. Płakałaś.
J- Co się stało? Dlaczego płaczesz?
T- Jay.. Zawiodłam się na Tobie.. Myślałam, że chociaż w Tobie mam przyjaciela.. Pomyliłam się.
J- Nie wiedziałem, że ona tu przyjdzie. Przepraszam.. Proszę nie płacz.
Wybiegłaś z ich domu. Padał deszcz .Jay pobiegł za tobą.
J- Proszę wybacz..
Zaczęliście obydwoje moknąć. Jay widząc, ze ci zimno okrył cię swoją bluzą. Przytulił cię.
J- Wszystko będzie dobrze..
Jeszcze bardziej się rozpłakałaś. Nagle z domu wybiegł Nathan. Widząc go pobiegłaś. Ani Jay, a ni Nathan nie zdołali cię dogonić. Wróciłaś do domu załamana. Nie pozostało ci nic prócz płakania...
Parę dni później...
Doszłaś do wniosku, że już się wypłakałaś. Zadzwoniłaś do Jay’a
T- Hey loczek
J- Czemu nie odbierałaś?! Martwiłem się..
T- Przepraszam.. Chciałam być sama...
J- Przepraszam Cię.. Naprawdę nie wiedziałem, że ona tam przyjdzie..
T- Wiem.. To nie twoja wina..
J- A więc powiedziałaś Nathanowi, że się w nim zakochałaś?
T- Niezupełnie.. Nie zdążyłam..
J- Dobra , wiesz co ja już nie mogę patrzyć jak cierpisz...
T- Co?
Rozłączył się. Nie wiedziałaś o co chodzi. Po pewnym czasie domyśliłaś się, że chyba ma zamiar powiedzieć całą prawdę Nathanowi. Postanowiłaś temu zapobiec. Ubrałaś się najszybciej jak to było możliwe.
Wybiegłaś z domu. Szybko pojechałaś pod ich dom. Zobaczyłaś Jay’a i Nath’a. Rozmawiali. Podbiegłaś do loczka
T- Powiedziałeś mu?
J- Nie.. Liczę, że ty to teraz zrobisz...
Pomyślałaś: Uff jak dobrze, że nic mu nie powiedział!
N- Proszę powiedzcie mi o co chodzi..
J- To ja was zostawię samych..
Jay poszedł. Zostałaś sama z Nathanem.
N- Byliśmy przyjaciółmi.. Co się z nami stało? O co chodzi? Dlaczego nie chcesz mi nic powiedzieć?
T- Nathan, nie mogę. Zrozum mnie.
N- Czy to coś strasznego?
T- Jakbym ci to powiedziała znienawidziłbyś mnie..
N- Nigdy cię nie znienawidzę.. Powiedz.
T- Nie...
Zaczęły ci spływać łzy po policzku. Nathan otarł je swoimi dłońmi
N - Co się dzieje? Przecież wiesz... Mi zawsze możesz wszystko powiedzieć..
T- Ale tego akurat nie...
N- Powiedz ...
T- Nie
N- Powiedz
T- Nie
Zaczął cię wkurzać więc wydusiłaś z siebie prawdę.
T- Kocham Cię! - krzyknęłaś.
N- Wiedziałem!- krzyknął z uśmiechem na twarzy.
T- Co?
N- Wiedziałem, Jay cię oszukał... Dzisiaj mi powiedział..
T- Aha..
N- Już nie jestem z Caroline.. Jak się dowiedziałem... Od razu z nią zerwałem..
T- Że co?!- pozytywnie się zdziwiłaś.
N- Też cię kochałem. Byliśmy przyjaciółmi, ale ja czułem do ciebie cos więcej.. Tylko ci o tym nie powiedziałem...
T- To dlaczego z nią byłeś?
N- Bo chyba po części, byłem w niej trochę zauroczony, ale to już przeszłość..
Uśmiechnęłaś się.
T- Jesteś dobrym aktorem!
N- Wiem. Kocham Cię.
J- Ja Ciebie też.
Namiętnie cię pocałował. Na razie postanowiliście odbudować swoją przyjaźń, a potem spróbować czegoś więcej
J- Hey
T- Hey
J- Jak tam?
T- Wszystko dobrze poza wiesz sam.. Nathanem..
J- Mała, nie przejmuj się... On tego nie widzi, ale tamta cała Caroline jest z nim tylko dla sławy.. Już mu to mówiłem, ale on mnie nie słucha..
T- Zgadzam się i jeszcze bardziej mnie to dobija..
J- Dobra, mam nadzieje, że zmądrzeje.. Mam do ciebie takie pytanie..
T- No?
J- Przyjdziesz dzisiaj do nas kolację?
T-Nathan tam będzie... Coraz częściej jak Go widzę jestem załamana..
J- Wiem.. Nie będzie go
T- W takim razie przyjmuję zaproszenie
Rozłączył się. Cieszyłaś się, że Jay zaprosił cię na kolację, bo liczyłaś, że trochę cię pocieszy. Było jeszcze trochę czasu do kolacji więc posprzątałaś dom, wyszłaś z psem i zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki. Kiedy uznałaś, że nadszedł czas zaczęłaś się do nich przygotowywać. Miałaś piękne długie włosy. Akurat dzisiaj bardzo ładnie się układały. Były kręcone i trochę falowane na końcach. Pomalowałaś rzęsy i lekko pomalowałaś swoje usta czerwoną szminką. Założyłaś swoją ulubioną sukienkę.
Był już na ciebie czas. Wyszłaś z domu i wsiadłaś do metra. Po kilkunastu minutach byłaś już pod ich domem. Zadzwoniłaś dzwonkiem do drzwi. Otworzył ci Max. Dał ci buziaka. Weszłaś do salonu. Na kanapie siedział Nathan Jay i Tom. Na widok Nathana postanowiłaś wyjść.
J- Nie idź! *złapał cię za rękę*
T- Czemu mi to zrobiłeś?
J- Chciałem Was pogodzić..
Nagle Nath wstał z kanapy i podszedł do mnie.
T- Powiedziałeś mu, że...
J- Nie, ale powinnaś mu to powiedzieć..
N- Ludzie czy możecie mi powiedzieć o co chodzi? *zapytał zdziwiony Nathan*
J- Powiedz mu...
N- Skoro chcesz powiedzieć mi coś osobistego to może na osobności? *zapytał się cię Nath*
T- A no masz racje..
Poszłaś z nim na taras.
N- A więc o co chodzi?
T- Nathan nie jest mi to łatwo powiedzieć, ale..
I nagle na taras weszła Caroline. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Bałam się, że pomyśli, że między mną a Nathanem coś zaszło. Jednak nie. Zrobiła coś zupełnie innego. Popatrzyła się na mnie trochę ze złością, a po chwili namiętnie pocałowała Nathana. Poczułaś się niezręcznie. Podczas kiedy oni się obściskiwali szybko zbiegłaś na dół po schodach, bo nie miałaś ochoty tego oglądać. Zobaczyłaś Jay’a. Pobiegłaś dalej. Płakałaś.
J- Co się stało? Dlaczego płaczesz?
T- Jay.. Zawiodłam się na Tobie.. Myślałam, że chociaż w Tobie mam przyjaciela.. Pomyliłam się.
J- Nie wiedziałem, że ona tu przyjdzie. Przepraszam.. Proszę nie płacz.
Wybiegłaś z ich domu. Padał deszcz .Jay pobiegł za tobą.
J- Proszę wybacz..
Zaczęliście obydwoje moknąć. Jay widząc, ze ci zimno okrył cię swoją bluzą. Przytulił cię.
J- Wszystko będzie dobrze..
Jeszcze bardziej się rozpłakałaś. Nagle z domu wybiegł Nathan. Widząc go pobiegłaś. Ani Jay, a ni Nathan nie zdołali cię dogonić. Wróciłaś do domu załamana. Nie pozostało ci nic prócz płakania...
Parę dni później...
Doszłaś do wniosku, że już się wypłakałaś. Zadzwoniłaś do Jay’a
T- Hey loczek
J- Czemu nie odbierałaś?! Martwiłem się..
T- Przepraszam.. Chciałam być sama...
J- Przepraszam Cię.. Naprawdę nie wiedziałem, że ona tam przyjdzie..
T- Wiem.. To nie twoja wina..
J- A więc powiedziałaś Nathanowi, że się w nim zakochałaś?
T- Niezupełnie.. Nie zdążyłam..
J- Dobra , wiesz co ja już nie mogę patrzyć jak cierpisz...
T- Co?
Rozłączył się. Nie wiedziałaś o co chodzi. Po pewnym czasie domyśliłaś się, że chyba ma zamiar powiedzieć całą prawdę Nathanowi. Postanowiłaś temu zapobiec. Ubrałaś się najszybciej jak to było możliwe.
Wybiegłaś z domu. Szybko pojechałaś pod ich dom. Zobaczyłaś Jay’a i Nath’a. Rozmawiali. Podbiegłaś do loczka
T- Powiedziałeś mu?
J- Nie.. Liczę, że ty to teraz zrobisz...
Pomyślałaś: Uff jak dobrze, że nic mu nie powiedział!
N- Proszę powiedzcie mi o co chodzi..
J- To ja was zostawię samych..
Jay poszedł. Zostałaś sama z Nathanem.
N- Byliśmy przyjaciółmi.. Co się z nami stało? O co chodzi? Dlaczego nie chcesz mi nic powiedzieć?
T- Nathan, nie mogę. Zrozum mnie.
N- Czy to coś strasznego?
T- Jakbym ci to powiedziała znienawidziłbyś mnie..
N- Nigdy cię nie znienawidzę.. Powiedz.
T- Nie...
Zaczęły ci spływać łzy po policzku. Nathan otarł je swoimi dłońmi
N - Co się dzieje? Przecież wiesz... Mi zawsze możesz wszystko powiedzieć..
T- Ale tego akurat nie...
N- Powiedz ...
T- Nie
N- Powiedz
T- Nie
Zaczął cię wkurzać więc wydusiłaś z siebie prawdę.
T- Kocham Cię! - krzyknęłaś.
N- Wiedziałem!- krzyknął z uśmiechem na twarzy.
T- Co?
N- Wiedziałem, Jay cię oszukał... Dzisiaj mi powiedział..
T- Aha..
N- Już nie jestem z Caroline.. Jak się dowiedziałem... Od razu z nią zerwałem..
T- Że co?!- pozytywnie się zdziwiłaś.
N- Też cię kochałem. Byliśmy przyjaciółmi, ale ja czułem do ciebie cos więcej.. Tylko ci o tym nie powiedziałem...
T- To dlaczego z nią byłeś?
N- Bo chyba po części, byłem w niej trochę zauroczony, ale to już przeszłość..
Uśmiechnęłaś się.
T- Jesteś dobrym aktorem!
N- Wiem. Kocham Cię.
J- Ja Ciebie też.
Namiętnie cię pocałował. Na razie postanowiliście odbudować swoją przyjaźń, a potem spróbować czegoś więcej
15. Imagin Nathan + 18
dla Oliwi :]
____________
Oliwia gotowała obiad. Większość ludzi tego nie lubi, ale ją
to uspokajało, pozwalało spojrzeć na sprawy z innej perspektywy. Nie musiała
się przecież nad tym koncentrować, więc co to był za problem ugotować
coś? Mogła myśleć
o czym chciała, zrelaksować się. Zawsze, kiedy nie mogła sobie z czymś poradzić
gotowała.
Ktoś wszedł do kuchni. Nie musiała się odwracać, żeby
wiedzieć, że to Nathan Poczuła jego ręce na biodrach, złożył kilka pocałunków
na jej szyi i za uchem. Wiedział, jak to na nią działało. Jej oddech
przyspieszył, ale starała się go opanować, udając, że jego dotyk jej nie
wzrusza. Niech się trochę pomęczy, przecież to nigdy nikomu nie zaszkodziło.
Przyciągnął do siebie jej biodra i poczuła jego erekcję. Jej ciało wygięło się
w łuk, nie potrafiła tego powstrzymać. Przesunął językiem po jej obojczyku, a
jego włosy delikatnie muskały miejsca, których dotknął.
Jedna z jego dłoni przesunęła się z jej biodra w górę, po
piersi, aż do pierwszego guzika jej bluzki. Rozpinał ją, obserwując, jak jej
piersi powoli się z niej wyłaniają. Mruknął zadowolony.
Podobał mu się ten widok, pod tym kątem.
Oliwia przełknęła parę razy ślinę, próbując wydobyć z siebie
głos.
- Nie możesz poczekać, aż skończę gotować obiad? - zapytała
zachrypniętym głosem.
- Nie. - Stwierdził krótko, nie przestając jej rozbierać.
Zsunął z niej bluzkę, była teraz w samym staniku
i krótkiej spódniczce. Jego ręce niespiesznie powędrowały w dół jej brzucha.
Zahaczył kciuki o jej spódnicę i zsunął ją w dół, aż sama opadła.
- Spalę obiad – protestowała słabo, nie robiąc nic, by go
powstrzymać.
Uśmiechnął się lekko, z twarzą opartą o jej ramię.
Wyciągnęła rękę i wsunęła palce w jego włosy, gestem nakazując mu, by nadal ją
całował. Nie zamierzał protestować. Jego ręce wróciły na jej biodra i zsunęły
się niżej. Kciukiem masował skórę niebezpiecznie blisko miejsc, których nie dotykał
żaden inny mężczyzna. Jęknęła cicho. Tylko on potrafił sprawić, że nie robiąc prawie nic,
podniecał ją do takiego stopnia.
Wyłączyła gaz, świadoma, że w tym stanie może spowodować
pożar i była to jej ostatnia racjonalna myśl, nim poddała się rękom Nathana. Obróciła
się przodem do niego i przycisnęła swoje ciało do jego. Pocałowała go w usta,
delikatnie, zmysłowo,
próbując jakoś kontrolować trawiący ją ogień. Wsunęła ręce pod
jego koszulkę i przycisnęła go do siebie.
Było jej mało, chciała czuć jego ciało przyciśnięte do
siebie. Niecierpliwym gestem pociągnęła jego koszulkę ściągając mu ją przez
głowę. Rzuciła ją w kąt, tracąc nią zainteresowanie, kiedy tylko przestała
zagradzać jej dostęp do jego ciała. Przesunęła ręce na jego kark i stanęła na
palcach jeszcze raz go całując. Tym razem mocniej. Jego ręce znalazły się na
jej pupie. Podniósł ją z ziemi, a ona oplotła nogi wokół niego bioder. Nie mogła
powstrzymać kolejnego jęku, kiedy przycisnął ich razem, kiedy poczuła go
gorącego i twardego, przez swoje przemoknięte majteczki.
Wprawnym ruchem rozpiął i zdjął jej biustonosz.
Jego wzrok powędrował do jej nagich piersi. Pochylił głowę i objął ustami jeden
stwardniały sutek. Przesunął rękę na jej plecy, mocniej ją do siebie
przyciągając. Czuła jego język na swojej piersi. Wsunęła rękę w jego włosy,
chcąc znaleźć się jeszcze bliżej niego. Lekko przygryzł jej sutek, a potem
podniósł głowę i ją pocałował. Zimne powietrze owionęło jej
wilgotną pierś, dostarczając nowych sensacji. Czuła, że dłużej już nie
wytrzyma. Odsunęła się od niego tylko po to, żeby niecierpliwym gestem do końca
go rozebrać. Kiedy zaczęła ściągać swoją bieliznę powstrzymał ją. Zaczął
całować jej szyję i schodzić niżej, aż doszedł do jej brzucha i niżej.
Przesunął językiem tuż nad jej majteczkami, a potem je ściągnął. Spojrzał w
górę i ich spojrzenia się skrzyżowały. Wstał, cały czas patrząc jej w oczy.
Przycisnął ją do ściany. Jego ręka jakby od niechcenia wędrowała po jej
brzuchu, aby w końcu zniknąć niżej.
Wsunął w nią jeden palec, a ona
sapnęła i złapała jego ramiona czując, że nogi jej nie utrzymają. Sięgnęła
w dół i objęła go ręką. Ścisnęła lekko i została wynagrodzona
jękiem.
- Puść, bo ta zabawa skończy się za szybko – mruknął jej do
ucha.
Nie była w stanie odpowiedzieć, czując, że zbliża się
wybuch. Jego palec poruszał się w niej coraz szybciej, za każdym razem
dotykając tego słodkiego punktu. Była to jej ostatnia myśl, zanim
po jej ciele od centrum, aż po same koniuszki palców rozlało się ciepło.
Nie wiedziała, jak, ale w następnej chwili była na stole, a to,
co czuła między nogami to już nie był jego palec. Wsunął się w nią szybkim
ruchem i spojrzał jej w oczy. Objęła go nogami, ciesząc się wspólną chwilą
intymności.
- Kocham cię – powiedział cicho i zaczął się poruszać
powolnym rytmem, który doprowadzał ją do szaleństwa.
Objęła go za szyję i przyciągnęła do siebie. Każdy jego ruch
sprawiał, że jej sutki ocierały się o jego tors, powodując nowe doznania. Jej
ręce zaczęły błądzić po jego ciele, chcąc dotknąć każdego skrawka jego skóry. Czułym
gestem przesunął dłonią po jej policzku i ją pocałował. Powoli
zaczynał tracić rytm i wiedziała, że się zbliża. Wiedziała, że jego ruchy staną
się teraz szybsze, bardziej niecierpliwe. Zawsze tak było, a ona to
kochała. Kochała wiedzę, że może doprowadzić go do stanu, kiedy aż tak traci kontrolę,
kiedy aż tak zatraca się w niej.
Zamknęła oczy, czując, że zaraz znowu dojdzie. Nie pomyliła się. Jej ciało wygięło się w łuk. Mocniej objęła go
nogami, a z jej gardła wyrwał się krzyk rozkoszy, do którego szybko dołączył
głos Nathana. Opadł na nią, dysząc ciężko. Oboje nie byli w stanie jeszcze się
ruszać. Jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu były ich powoli uspokajające się
oddechy.
****
może ktoś się pochwali co dostał na Mikołaja <3 ??
jakoś nie za bardzo mi się udał ten imagin :[[
poniedziałek, 3 grudnia 2012
14.Imagin Tom
dla Karoliny (:
w ramach przeprosin, że jest krótki postaram się jeszcze dodać dłuższego ( z Tomem) tylko potrzebuje czasu
Jesteś z Thomasem na zakupach. Chciałaś kupić sobie jakąś
nową sukienkę, bo rodzice Tom’a przychodzą dziś do was na kolację i chcesz
zrobić dobre wrażenie.
-Co myślisz o tej?- spytałaś wychodząc z przebieralni w
zwiewnej sukience w kolorowe kwiaty sięgającej do połowy uda.
-Nie ładnie Ci w niej!- stwierdził przeglądając jakiś
katalog.
-Tak samo mówiłeś o wszystkich poprzednich.- powiedziałaś
poirytowana i podeszłaś do niego kilka kroków- Więc w czym według Ciebie
wyglądam najlepiej?- zapytałaś kładąc ręce na biodra.
Chłopak odłożył gazetę, podszedł do Ciebie i złapał w talii
przyciągając do siebie.
-W niczym, kotku. Absolutnie w niczym.- uśmiechnął się
cwaniacko i już chciał Cię pocałować, kiedy odepchnęłaś go mówiąc.
-Aha, czyli mam pokazać się przed twoimi rodzicami nago?-
spojrzałaś na niego z podniesioną brwią.
-Ależ nie, moja droga. Na kolacji będziesz miała ubraną
sukienkę, ale jak już rodzice sobie pójdą, to tak łatwo mi się nie wywiniesz-
powiedział, po czym pocałował Cię namiętnie w usta.
-Wariat!- zaśmiałaś się.
Tom poniósł Cię i zakręcił wokół własnej osi.
-Zakochany w tobie do szaleństwa- mówi stawiając Cię i
złączył wasze usta w długim pocałunku. W końcu odrywasz się od niego i mówisz.
-Więc wezmę tą- uśmiechnęłaś się cwaniacko i szepnęłaś mu do
ucha- bo łatwiej ją ściągnąć.- po chwili znów wasze usta idealnie przylegają do
siebie.
___________
za 3 dni MIKOŁAJ !!!!
sobota, 1 grudnia 2012
13.Imagin Nathan
Siedzisz z Nathanem w salonie
wieczorem przed telewizorem i oglądacie film. W pewnym momencie Nath
kładzie swoją rękę na twoim udzie i delikatnie po nim nią jeździ. Wiesz, na co Sykes
ma ochotę, ale nie chcesz mu ulec.
Nathan mruczy ci do ucha: - No proszę cię...
Ty na niego spojrzałaś i pokręciłaś przecząco głową: -Nath, nie.
Nathan: - To już mój urok na ciebie nie działa.
Umilkłaś na chwilę. Oczywiście, że nadal jego urok na ciebie działał, ale postanowiłaś zrobić mu na złość.
Ty: - Nie.
Nathan: - Oh, naprawdę?
Ty tylko przygryzłaś swoją dolną wargę, uśmiechnęłaś się do niego zadziornie i nie mogąc już dłużej wytrzymać pocałowałaś go namiętnie w usta. Całowaliście się tak bardzo długo, a później tak jakoś wyszło, że się seksowaliście
Nathan mruczy ci do ucha: - No proszę cię...
Ty na niego spojrzałaś i pokręciłaś przecząco głową: -Nath, nie.
Nathan: - To już mój urok na ciebie nie działa.
Umilkłaś na chwilę. Oczywiście, że nadal jego urok na ciebie działał, ale postanowiłaś zrobić mu na złość.
Ty: - Nie.
Nathan: - Oh, naprawdę?
Ty tylko przygryzłaś swoją dolną wargę, uśmiechnęłaś się do niego zadziornie i nie mogąc już dłużej wytrzymać pocałowałaś go namiętnie w usta. Całowaliście się tak bardzo długo, a później tak jakoś wyszło, że się seksowaliście
****
kategoria: czego ja już nie wymyślę xD
jutro chyba czas pododawać więcej imaginów jak nikt mi nie będzie przeszkadzał (:
Subskrybuj:
Posty (Atom)