piątek, 30 listopada 2012

12.Imagin Jay +18



 dla Natalii :3 (mojego murzyna)

  • albo barana który jest lamą (ustalenia z Olafem...)
_________________________________________________________________________

Perspektywa Jay'a

Gdy wszedłem do sypialni Natalia stała do mnie tyłem, była naga. Smarowała się właśnie balsamem po kąpieli. Obserwowałem ją przez chwilę. Gdy prawą nogę podniosła i oparła o łóżko, spojrzała na mnie, bardzo prowokującym wzrokiem. Co robisz? – zapytała, wmasowując kolejną porcję balsamu w opaloną skórę nogi. “Patrzę” – odpowiedziałem. “Loczek może mi pomożesz?” – zaproponowała. Już miałem ochoczo potwierdzić, gdy odwracając się w moja stronę zaproponowała też coś innego – “No chyba, że masz ochotę tylko popatrzeć…” – jednocześnie dotykając wilgotnymi od balsamu dłońmi, swojego biustu. Przez chwilę sam nie wiedziałem na co mam ochotę – zarówno dotykanie i masowanie jej wilgotnego ciała wydawało się nader kuszącą propozycją, z drugiej strony, popatrzeć jak ona to robi, było tez kuszące. Jednak wziąłem sprawy (balsam) w swoje ręce. Zdjąłem t-shirta i stanąłem za nią, tak że jej plecy opierały się o mój tors. Natalia wycisnęła trochę balsamu na moje dłonie, które zaczęły masować jej ciało, głównie przednią jego część. Ramiona, ręce, piersi… Piersi najdłużej, ale za to powoli. Mój penis już stał, a Natalia czuła go na pośladkach. Ja z kolei czułem jak jej sutki robią się coraz twardsze. Dłonie miałem tłuste i śliskie od balsamu, co dodawało nam zupełnie nowych doznań. Niby znanych, bo przecież nie pierwszy raz balsamowałem jej ciało, ale jakoś tak był inaczej. Było doskonale! Gdy już górna część ciała była posmarowana balsamem i odpowiednio wymasowana, zająłem się dołem. Cały czas byłem za nią – starałem się posmarować górną część jej nóg: od kolan do góry. Natalia raz po raz uzupełniała ilość balsamu na moich dłoniach. Oboje byliśmy mocno podnieceni. Następnie uklęknęła na łóżku i powiedziała, że teraz pośladki. Wypięła je maksymalnie, wyginając się jak kocica. Jej kręgosłup wygiął się w pałąk, głową przylgnęła do łóżka, a pośladki zostały maksymalnie wyeksponowane. Nie tylko pośladki… Ponieważ klęczała z szeroko rozłożonymi nogami jej szparka też była widoczna. Wręcz rozchylona. Jej wargi większe były mocno rozwarte, prezentując dokładnie wszystko co było głębiej. Duża porcja wilgoci i śluzu dodawała uroku temu. Najpierw zabrałem się za pośladki. A im bardziej je smarowałem tym ona bardziej się wypinała. Moje ręce coraz częściej zapuszczały się poniżej, między pośladki, gdzie równie wypięta była jej cipka.Gdy masowałem tamte okolice starałem się jeszcze bardziej  rozewrzeć jej kobiecość. Była zupełnie wygolona, świecąca od balsamu, a sama szparka była zupełnie wilgotna od jej własnych płynów. Całe jej ciało odbijało refleksy światła od balsamu. Uklęknąłem za nią, za jej wypięta pupą i nie przestawałem pieścić pośladków oraz okolic jej kobiecości. Czasami przebiegałem palcami po jej wargach większych, czasami rozciągałem jej szparkę. Natalia zachęcała mnie bym dotknął jej głębiej, bym wsunął w nią palec, polizał, albo chociaż popieścił jej łechtaczkę. Ale nie robiłem tego. Na początku nie robiłem tego ze względu, że nie chciałem używać do tego palców na których miałem balsam a potem zaczęła mnie kręcić ta jej niezaspokojona potrzeba. Zresztą ja tez byłem mocno napalony i pragnąłem zrobić jej dobrze, ale wiedziałem, że im dalej będę przeciągał moment kiedy to zrobię, tym jej podniecenie będzie wyższe a przyjemność większa. Łatwo powiedzieć, ale gdy się ma przed nosem cipkę, z której prawie kapie podniecenie, to trudno się powstrzymać żeby jej nie wylizać. Natalia najpierw poprosiła abym już to zrobił, potem się złościła gdy nadal pieściłem ją tylko dookoła tych miejsc, nie docierając do meritum. Potem groziła, że jeśli zaraz nie dam jej orgazmu to zrobi go sobie sama. Oczywiście między tymi fazami gdy prosiła, złościła się i “groziła” był jakiś tam odstęp czasowy, gdy moje ręce cały czas pieściły jej pośladki. Wreszcie moja żona nie wytrzymała i jej palce dotarły do cipki – jeszcze raz mnie ostrzegła, że zaraz zrobi sobie dobrze sama. Jej palce też były od balsamu – więc skoro była tak podniecona, że przyjemność była ważniejsza od konsekwencji, sam też postanowiłem się tym nie martwić. Moje dłonie rozsunęły mocno jej szparkę a jeden palec zanużył się w jej wilgoci. Była tam wręcz mokra. Jednak palce mojej żony tez już dotarły do celu, dotykając łechtaczki. Zaczęła ją pieścić, kulistymi ruchami. Ja natomiast czując że jeden palec może nie wystarczyć wsunąłem w nią dwa palce, które ze względu na skalę podniecenia i tak weszły bez problemu. Zacząłem nimi poruszać, wsuwając je i wyciągając. Natalia nie przestawała pieścić łechtaczkę  intensyfikując własne ruchy. Jej odgłosy stawały się coraz głośniejsze. Jej palce intensywnie pieściły najczulszy punkt, ja natomiast mocno wnikałem w nią od tyłu palcami.  Doszła szybko, może w pół minuty, a może była to minuta. W każdym razie szybko.
Uniosła się do pozycji klęczącej, spodziewając się zapewne, że teraz będziemy uprawiać tradycyjny seks. Ale ja uklęknąłem tuż za nią i  przyciągnąłem jej ciało do siebie. Bardzo blisko. A potem moja ręka powędrowała od piersi w dół, aż między nogi. Od razu trafiłem do jej łechtaczki. To nie było trudne, była nabrzmiała. jęknęła gdy zacząłem ją pieścić. Mówiła, że mam przestać, że chce się kochać. Ale ja nie przestawałem. I cokolwiek ona by nie mówiła, jej ciało, mowa ciała i jej jęki przeczyły, aby nie było jej dobrze w tej chwili. Wręcz przeciwnie – ona znów zaczynała dochodzić! Z każdym ruchem ręki z jej ust wydobywał się kolejny jęk. A ja pieściłem ją coraz szybciej. Mogłem grać na niej jak na dobrze nastrojonym instrumencie. Zauważyłem, że najlepszy efekt uzyskuję nie dociskając mocno łechtaczki, a tylko lekko ją muskając. Palec miałem luźny, nie napinałem go wcale.Natomiast poruszałem nim bardzo szybko. Natalia pomiędzy kolejnymi dźwiękami rozkoszy, wyjęczała tylko że mam przestać, inaczej zacznie krzyczeć. Faktycznie – jęki były coraz głośniejsze, ale co może być bardziej podniecającego niż jęki rozkoszy własnej kobiety? Dochodziła tym razem trochę wolniej, przynajmniej do pewnego momentu, bo potem to znów było w ekspresowym tempie. W kulminacyjnym momencie jej ciało zaczęło drżeć i wykonywać gwałtowne ruchy. Aby nie stracić kontroli nad moimi ruchami i nie wypaść ze swej roli, oraz narzuconego rytmu – drugą ręką chwyciłem ją w pasie i mocno przyciągnąłem do siebie. Teraz całym ciałem czułem jej rozkosz i dreszcze. A i dźwięki też były jakieś bliższe. Mocno trzymałem ją, próbując unieruchomić jej ciało, co było dość trudne, bo gwałtownie się szarpała. W pewnym momencie poczułem jak się napina i nieruchomieje, a jej ręka chwyta moją i silnie ją ściska. Długi i głęboki jęk, potwierdzony serią dreszczy, pulsującego ciała nie pozostawał złudzeń – to był orgazm. Po chwili jej ciało opadło z sił. Nogi jakby zmiękły, a plecy szukały oparcia na mnie. Głowę też oparła i zaczęła się śmiać, głęboko oddychając. Była cała spocona. Moja ręka, znów zaczęła delikatnie pieścić jej szparkę. tylko zdążyła powiedzieć: “Nie zaczynaj znów…”, a z jej ust popłynęły jęki. Zdziwiony znów zacząłem intensywnie poruszać ręką, tym razem jednak musiałem trochę docisnąć palec, by osiągnąć lepszy efekt. Natalia od razu napięła ciało i szepnęła, między jękami: “chyba zwariowałeś…”. Kilka chwil i jej ciało znów drżało. Ten orgazm był inny. Krótszy i słabszy. Dochodziła do niego szybko, ale i przyjemność była krótsza i płytsza. Moja żona głośno oddychała, gdy minęła fala rozkoszy.
Położyła się przede mną – była zmęczona. Ale oczywiście nie miała nic przeciwko, abyśmy kontynuowali, tym razem już z udziałem penisa. Wszystkim tym byłem tak podniecony, że nie zamierzałem teraz uprawiać jakiegoś długiego i wymyślnego seksu. Po prostu chciałem się kochać. Wszedłem w nią w pozycji klasycznej. objęła mnie nogami i zaczęliśmy się kochać. Od razu intensywnie i mocno. Teraz oboje byliśmy spoceni, oraz wilgotni od balsamu, który właśnie wycieraliśmy w pościel. Natalia próbowała dojść, widziałem że było blisko, ale jednak nie mogła. A widziałem, że bardzo tego chce, że potrzebuje mieć teraz przyjemność pochodzącą od mojego penisa. Ja też byłem blisko, mogłem już to zakończyć, ale zaproponowałem abyśmy zrobili to od tyłu, na pieska, gdyż zazwyczaj tak łatwiej było jej dojść.. wypięła się, a ja wsunąłem się w jej ciało. Chwyciłem ją w biodrach i ścisnąłem lekko – tak jak lubi. Pomiędzy jej jękami, wyłowiłem jeden dodatkowy, który świadczył że zauważyła to co zrobiłem i podobało jej się to. Przyspieszyłem. Jej jęki również nabrały tempa, ale i też zmieniły barwę. Gdy Natalia nie może dojść czasami jej odgłosy mają nutę irytacji lub zniecierpliwienia. Tym razem właśnie tak było. Była już blisko, ale nie mogła osiągnąć końcowej satysfakcji. Po chwili znów zaczęła pieścić się sama. Odgłosy znów nabrały wigoru.  Czasami czułem jak jej ręka zapuszcza się dalej, w miejsce gdzie mój penis wchodził w jej ciało. Czułem jak jej palce rozszerzają się i bierze między nie mojego poruszającego się penisa, zaciskając lekko. Jednak zaraz potem wracała do pieszczenia swojego ciała. Gdy zacząłem dochodzić, przyspieszyła swoje ruchy. Widziałem że mocno porusza ręką. Orgazm mieliśmy prawie jednocześnie



_______________________________________________________________________________


POZDRAWIAM WSZYSTKICH ANDRZEJÓW !! 
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI IMIENIN.

niedziela, 25 listopada 2012

11.Imagin Nathan



dla Kasi :3
miał  być + 18 ale nie wyszło przepraszam :<

Dziś jest twój szczęśliwy dzień . Wychodzisz za mąż ! Za Nathana Sykesa ! . Ceremonia odbędzie się o godzinie 12-tej czyli za 20 minut .Masz na sobie swoją wymarzoną suknię ślubną .Wyglądasz bosko . Goście czekają już w kościele . Właśnie wsiadasz do limuzyny ,którą pojedziesz do kościoła .Twoi rodzice cały czas się na ciebie patrzą i mówią Ci jak ślicznie wyglądasz . Nareszcie wysiadasz z auta . Tata bierze Cię pod rękę ,organista zaczyna grac , goście wstają a ty wchodzisz do kościoła .Przy ołtarzu czeka na ciebie twój ukochany Nathan . Wszystko jest jak w bajce .Składacie przysięgę . Wymieniacie się obrączkami .Na koniec dzwonią dzwony a organista gra marsza Mendelsona .Wychodzicie z kościoła .Goście sypią ryżem i grosikami .
N:Ślicznie wygladasz kochanie .
 T:Ty też elegancko w garniturze . W tym momencie podeszli do was chłopaki .
M : Kasiu wyglądasz cudnie .No proszę Nathan jako drugi się ożenił .-powiedział Max T:Wszystkiego Najlepszego na nowej drodze życia !
S:Nathl ty szczęściarzu . JNathan masz śliczną żonę .
S:Mam nadzieje ,że nie zapomnisz o nas .
 N:No co ty Siva.Po prostu będę mieszkac gdzie indziej ale zawsze bede w zespole . Ty wraz ze swoim mężem Nathanem wsiedliście do limuzyny . Pojechaliście na sale gdzie odbywało sie wesele. Wesele było wspaniałe . W życiu się tak nie bawiłaś .

Następnego dnia ,po obiedzie mieliście samolot do Meksyku . Tam mieliście spędzic wasz miesiąc miodowy . Lot zapowiadał się bardzo dłuugi .No ale ty byłaś ze swoim mężem Sykesem i nic do szczęscia nie było ci trzeba . Pół drogi spaliście a drugie pół gadaliście . Dotarliście do hotelu .
N:No to pani Sykes .Co będziemy robic ?
 T:A na co mój mąż ma ochotę ?
 N:Może pójdziemy coś zjeśc ?
T:Serio ?
 N:Nie .Tylko droczę się z tobą kochanie . W tym momencie Nath ściągnął twoją bluzkę i zaczął Cię całowac po szyji .Ty zaczęłaś ściągac jego koszulkę . Czułaś jak twoje serce szybciej bije . Nawzajem ściągaliście sobie spodnie, bieliznę . Na początku były pieszczoty ,potem pocałunki na całym ciele a potem akcja sie rozwinęła .Nigdy nie przeżyłaś czegoś takiego .To był drugi najlepszy dzień w twoim życiu .Zasnęliście wtuleni w siebie . Następnego dnia ,poszliście na zwiedzanie miasta Acapulco .Gdy wrócliliście znowu zaczęło się całowanie , pieszczoty jednym słowem znowu to zrobiliście . Dni mijały ,zwiedzaliście Meksyk , pływaliście i uprawialiście seks . Niestety musieliście wracac ..Jesteście szczęśliwi . Dzisiaj byłaś na wizycie u ginekologa .Okazało się ,że jesteś w trzecim miesiącu ciąży i urodzisz bliźniaki ! Przyszłaś do domu ,Nathan ugotował dla ciebie obiad . N:Hej kochanie . T:Hej Nath .
 N:Wszystko ok ?
T:Tak.Chcę Ci coś powiedziec ale może lepiej usiądź .
N:No dobra . Już siadam i słucham .
 T:Nathan ja .... ja jestem w ciąży ! Nath podskoczył z radości z krzesła i wziął Cię na rece . N:To wspaniale !
T:Ale to nie wszystko .
 N:Jak to ?
T:Będziemy mieli biźniaki !
 N:Serio ? O boże to cudownie ! Nathan poszedł po telefon ,zaprosił na kolację swoją rodzinę i oczywiście chłopaków . Podczas kolacji pochwalił sie dobra nowiną .

10.Imagin Nathan



N: Przyjadę, ale wiesz, że nie chcę.
T: Proszę, potrzebuje Cię. Ty jedyny na tym świecie mnie rozumiesz...
N: Dobra, ale tylko na dwie godziny...
T: No to do zobaczenia.
N: Pa.
Z trudem powstrzymywałam się od wypowiedzenia słów "Kocham Cię". Ciągle tkwiło we mnie uczucie do Nathan ,ale widocznie w jego sercu ono już wygasło... Było mi źle. Moja siostra mnie zostawiła... Pojechała do USA i powiedziała, że nigdy się nie zobaczymy. Nie mogłam sobie z tym sama poradzić. Siostra, z którą spędzałam każdą wolną chwilę, powiedziała, że mnie nienawidzi. Wiem, popełniam tylko i wyłącznie błędy. Przeze mnie już nie jest ze swoim narzeczonym, ja wszystko zepsułam, a bez niej i bez Nathana, moje życie to totalna katastrofa. Mój wielki apartament był taki pusty. Zaczęłam palić. Nathan wiedział, jak kocham swoją siostrę. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Nathana
T: Cześć.
N: Hej.
T: Zdejmij buty, a tu powieś bluzę.
N: Dobra.
T: Zrobić Ci coś do picia.
N: Jak masz cole, to może być.
T: Spoko. Usiądź w salonie.
Poszłam do kuchni, wyciągnęłam z lodówki colę, nalałam do szklanki. I wolnymi krokami udałam się w stronę salonu. Położyłam szklankę przed Nathanem i usiadłam obok.
N: No mów, co jest?
T: Przepraszam Cię.
N: Po co? Przecież zdrada to normalna rzecz!
T: Przestań... Nie chciałam.
N: Gdybyś nie chciała, to byś się na lizała z nim na moich oczach.
T: Nathan, kocham Cię.
N: A myślisz, że o kim ja myślę cały czas? O Tobie. O tych dwóch latach spędzonych z Tobą. Też Cię kocham, ale jak mam wrócić do kogoś, kto zrobił mi coś takiego?
Popatrzyłam mu prosto w oczy. Ahh... jego oczy, doprowadzały mnie kiedyś do szaleństwa, teraz z resztą też. Przejechał mi dłonią po policzku.
T: Druga szansa? Druga i ostatnia.
Nic nie powiedział. Zbliżył się do mnie i zaczął całować.

piątek, 23 listopada 2012

9.Imagin Nathan +18



dla Roxanne :3

U ginekologa byłam już kilka razy. Moje koleżanki omijały go szerokim łukiem. Bały się a przede wszystkim wstydziły się do niego iść. Pierwszy raz u ginekologa byłam jako 13- latka. Od tego czasu gabinet odwiedziłam już ze 3 razy. Przeżyć wielkich nie było więc i tym razem niczym się nie obawiałam. Wszystko ze mną było w porządku i żadnych problemów nie miewałam.
Na wizytę umówiłam się dość późno - 18. 30. Wszystko załatwiłam i wyszłam. Jak byłam młodsza chodziłam do przychodni. Tym razem chciałam załatwić to prywatnie. Jak doszłam na miejsce zadzwoniłam do domu. Otworzyła mi sympatyczna pani. Kazała usiąść w poczekalni. Jak na prywatny dom to było tu całkiem, całkiem. Poczekalnia, osobny gabinet, pielęgniarka.
Kolejki nie było, tylko jakaś pacjentka była w gabinecie. Czekałam dość długo, pewnie dlatego że prywatnie robi się wszystko dokładniej. Pielęgniarka zapytała czy może nie chce wody. Poprosiłam, bo już dość długo czekałam.
Drzwi się otworzyły i z gabinetu wyszła kobieta w wieku około 30 lat. Nie była zbytnio zadowolona, co można było wyczytać z wyrazu twarzy. Ale nie przejmowałam się tym. Jedni lubią chodzić do lekarza, drudzy nie cierpią.
Za kilka minut zanim pielęgniarka posprzątała po poprzedniej pacjentce usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny. - Proszę.
Byłam strasznie zdziwiona, bo o ile mnie pamięć nie myli to miała przyjmować starsza pani. Lekarz po wejściu poinformował mnie że pani doktor jest na chwilowym zwolnieniu i on ją zastępuje.Był średniego wzrostu, ciemne włosy i był młody miał ok. 20 lat. No cóż. Wolałabym żeby to była kobieta, ale przecież mu nie zwieje.
Gabinet był bardzo duży i było dużo miejsca. Biurko stało w kącie, parawan po lewej stronie gabinetu, zaraz obok leżanka, jakieś szafki a fotel po prawej stronie gabinetu. Co mnie bardzo nie zadowoliło, to to że fotel był przy samym oknie.
Lekarz kazał mi usiąść przy biurku.
Patrzył na mnie jakby chciał mnie już przy wejściu rozebrać.
- Z jakim problemem pani do mnie przyszła?
- Na wizytę kontrolną.
- Kiedy miała pani ostatnią miesiączkę?
- Tydzień temu.
- Czy jest sprawa która panią niepokoi typu. bóle przy miesiączkach, długie lub nieregularne miesiączki?
- Raczej nie.
Proszę rozebrać się za parawanem. - powiedział z wielkim podekscytowaniem.
Byłam na maksa skrępowana, co wywołało pierwsze wrażenie na gabinecie i tym fotelu i ten facet. Jeszcze nigdy się tak nie bałam, choć to nie jest mój pierwszy raz. Mężczyzna usiadł przy biurku i cały czas patrzył na cień mojej figury za parawanem. Po czym usłyszałam:
- Tylko słoneczko, rozbierz mi się do naga.
Wmurowało mnie i miałam ochotę ubrać się i wybiec z gabinetu. Moje serce waliło jak oszalałe a myśli kłębiły mi się w głowie. Wzięłam 3 głębokie oddechy i postanowiłam się przełamać.
- Gotowa? - usłyszałam od lekarza.
Wyszłam zza parawanu idąc w stronę fotela.
Lekarz już zacierał ręce, aby wsiąść się za mnie. Spojrzał na mnie i się uśmiechał. Wstał z krzesła i powiedział:
- Co ci tak prędko na ten fotel. Wiem że już się nie możesz doczekać naszej współpracy ale na razie muszę cię ocenić.
Choć tu do mnie, stań prosto. Ręce przy sobie.
Obejrzał mnie całą a zwłaszcza moje piersi. Zaczął je dotykać. Na początek zaczął naciskać na moje sutki, ściskać je. Później wziął obie piersi do swych dużych łap i zaczął je układać i modelować tak jak mu pasowało. Robił to tak niedelikatnie, jakbym była jego przedmiotem do zabawy. Zaczęłam jęczeć z bólu i łzy kręciły mi się w oczach. On nie zważał na mój ból, robił tak jeszcze przez chwilę. Dopiero jak zaczęłam jęczeć:
- auuu, boli. - Przestał.
- Dobra, powinna wystarczyć taka rozgrzewka. Teraz coś bardziej wyczerpującego. Kiedy ostatni raz robiłaś lewatywę?
- Nie pamiętam. Dawno.
- Nie ma się nad czym zastanawiać. Wskakuj mi na leżankę.
- Muszę? To jest konieczne? Przecież ja tu przyszłam po to żeby były wykonane badania ginekologiczne. Nie słyszałam o lewatywie.
- Ja uważam że jest konieczne więc robimy. Podjęłaś się zadania to teraz wytrzymaj. W gabinecie nie zajmę ci więcej czasu niż 30 minut. No już, kładź się.
- Ale jak?
- Spróbujemy każdej pozycji. Na początku lewatywy zastosujemy tej najłatwiejszej: połóż się normalnie na brzuchu z łokciami przy twarzy.
- Nie, nie mam manewru między pośladkami. Połóż się na plecach a obie nogi unieś do góry.
Szerzej, szerzej te nogi !
Najwidoczniej ta pozycja mu pasowała, bo zaczął coś robić. Nie wiedziałam co mnie czeka, bo nawet nie wiedziałam co to jest ta cała lewatywa. Nie wiem czy ją kiedyś miałam. Lekarz wstał i poszedł do szuflady, wyciągnął z niej jakieś narzędzia, ale nie widziałam jakie bo patrzyłam cały czas w sufit. Leżałam z nogami w górze i tak pomyślałam jakby teraz ktoś wszedł. Wystraszyły mnie obijające się o siebie metalowe narzędzia, które być może będą używane na mnie. Czułam się gorzej niż na fotelu u stomatologa.
Lekarz podjechał ze stolikiem i jakimiś narzędziami. Byłam pewna że niektóre nie będą potrzebne. Myliłam się, lekarz wziął do ręki długą rurkę i powiedział:
Ułożyłem cię w takiej pozycji. Teraz włożę ci tę mocno nawilżoną rurkę do odbytu...
- Nie, nie zgadzam się na to. Chciałam się wyrwać. Bałam się.
- Na siłę trzymał mnie bym się mu nie wyrwała. Zawołał pielęgniarkę. - Pani Basiu! Potrzebne mi będą pasy!
- Pielęgniarka przybiegła do gabinetu, ruszyła w stronę szuflad, wyciągnęła grube pasy do przywiązywania.
- Te na brzuch też, mamy wyjątkowo trudną pacjentkę.Przepraszam ale muszę ci to zrobić.
Gdy zobaczyłam jakie tortury mnie czekają zaczęłam płakać i krzyczeć, jęczeć żeby mi tego nie robili, żeby przestali. Że ja nie chce. Jednak bez reakcji. Przewiązali mi ręce do leżanki, w pasie też mnie przywiązali. Teraz nie mogłam się ruszyć. Nogi trzymała mi pielęgniarka. Nie miałam żądnych szans się wyrwać.
Więc, teraz już nie masz wyjścia. Włożę ci tę mocno nawilżoną rurkę do odbytu do pierwszego oporu. - jakieś 20 centymetry. Odkręcę ci zaworek i się zacznie... Będę wpychać rurkę ile się da. Woda zacznie wypełniać twoje wnętrzności. Jak pokonamy zakręt czyli jelita zmienimy pozycję. Zacznę naciskać na twój brzuch i dalej wlewać ciecz. Gdy już wleję w ciebie te 3 litry szybkim ruchem wyjmę rurkę włożę korek w tyłek i zaczekam chwilę. Wtedy dam ci się wypróżnić i przejdziemy dalej.
- Zapłakana zaczęłam jęczeć, ale nic to nie dało. Zaczął robić to co opisał włożył mi rurkę i wlał. Był bardzo niedelikatny i strasznie mnie bolało. Gdy poruszał się we mnie rurką myślałam że umrę na tej leżance. Jak skończył kazał mi leżeć 10 minut na boku. Wypróżniłam się.
- No i po co tyle krzyku? Pacjentki mi mówią że jestem do tego stworzony. Teraz doczekałaś się już tego twojego fotela.
Rozwiązali mnie i zaprowadzili na fotel ginekologiczny. Był straszny. Usiadłam na nim jak na krześle zakrywając piersi.
- Teraz cię przebadam przez odbyt. Zaczął coś naciskać na fotelu. Ułożył mi nogi na podpórkach. Fotel zaczął odchylać się do tyłu i rozszerzać podpórki, a lekarz coraz więcej widział. Teraz byłam w pozycji leżącej a nogi miałam rozszerzone. Nastał moment jego podniecenia.
- No no no... co my tu mamy...
Ubrał rękawiczki i zaglądnął mi między nogi.
- Zsuń mi się trochę bo muszę mieć dostęp do odbytu. Nagle poczułam jego ogromne palce w moim tyłku. Manewrował nimi w każde strony co sprawiało mi ogromne podniecenie. Zaczęłam jęczeć z podniecenia, głośno wzdychać a serce waliło mi jak młot. Poczułam że jestem wilgotna i napalona. Jeszcze nigdy się tak nie czułam.
- I jak? Dobrze ci? Mocniej? – zapytał pan Sykes
- Głębiej, mocniej!. - krzyknęłam.
Zapomniałam o krzywdach które mi sprawił, teraz myślałam tylko o przyjemności którą mi sprawia.
- Wystarczy - powiedział. Teraz bierzemy się za pochwę.
Znowu coś regulował tym fotelem tak, że nogi miałam mocniej rozszerzone a stopy były wyżej.
Wziął metalowy wziernik i szybkim ruchem włożył mi go do pochwy.
- Auu... delikatniej.
- Dobrze. Przepraszam.
- Gdy lekarz zajęty był moją pochwą zapytałam:
- Jak masz na imię?
- Nathan
- Panie Nathanie, mogę tak do pana mówić?
- Oczywiście. Lekarz się uśmiechnął.
Poczułam dreszcze namiętności. Ruszyły mną jakieś emocje.
- Dlaczego był pan dla mnie tak niedelikatny?
- Przepraszam, ale badania w tym gabinecie nigdy nie były przyjemne i bezbolesne. Gdyby się pani nie wierciła może wyglądało by to nieco inaczej.
- Byłam przestraszona i się bałam.- jęknęłam.
Lekarz kończąc badanie troszkę nieprzyjemnym wyciąganiem wziernika z pochwy powiedział:
- Najmocniej Cię przepraszam. Stanął obok mnie, trzymając moją dłoń i patrząc mi prosto w oczy.
- Jutro masz następną wizytę. Zapewniam, nie będziesz żałować. Przepraszam.
Byłam zaskoczona tymi słowami. Nie zwracałam nawet uwagi na to że leże nago na tym fotelu a jakiś facet mówi mi coś prosto z serca.
- Ubierz się, na dzisiaj już za dużo cierpiałaś. Uśmiechnęłam się do pana Sykesa. Pomógł mi ściągnąć nogi z podpórek i wstać. Już nie patrzył na mnie tak jak przed badaniami. Ubrałam się.
- Przemyśl jeszcze moją propozycję.
Kiwnęłam głową i wyszłam z gabinetu. Już było dość późno więc Pan Nathan  nie miał więcej pacjentek. Pielęgniarka już doszła do domu. Przy wyjściu coś mnie tknęło. Wróciłam się i wpadłam do gabinetu. Zobaczyłam jak Nathan ściągnął koszulę, w której pracował.
- Och, Przepraszam. - Wybiegłam z gabinetu i usiadłam w poczekalni czekając aż się przebierze. Drzwi się otworzyły. Wstałam i patrząc mu prosto w piwne oczy powiedziałam :
- Na którą mam jutro przyjść?
- Lekarz uśmiechnięty odparł:
- Kiedy masz czas - Mam wolne.
Odwzajemniłam uśmiech i wyszłam


środa, 21 listopada 2012

8. Imagin Jay +18

Dla Izy :** ( umcia umcia pękła gumcia..i jest dziecko)



Padał deszcz. Było zimno i szaro, mimo, ze kilka godzin temu żar lał się z nieba.
Spóźniona, odgarnęłam mokre włosy i niespokojnie zerknęłam na zegarek.

Dlaczego to zielone światło się nie zapala????? Cholera jasna! Spieniona, brudna woda nagle jakby magicznym tknięciem uniosła się do góry i jakby w zwolnionym tempie ochlapała moją białą, mokrą już doszczętnie sukienkę.
W tle zamajaczyły tylko tylne światła czarnego, lśniącego samochodu.
Skąd miałam wiedzieć, ze stoję przy ogromnej wyrwie w jezdni.
Nie miałam już sił powstrzymywać łez, usiadłam, więc zmęczona na ławce.
Nagle znów ten samochód... Zatrzymał się obok mnie. Otworzyły się drzwi i...
- Podwieźć gdzieś? -Zapytał mężczyzna miłym głosem..
- Nie chciałabym sprawiać kłopotu..-odezwałam się zziębnięta.
- Żaden kłopot. Niech pani wsiada.- i otworzył mi drzwi, zapraszając lekkim ,nerwowym uśmiechem. Deszcz zacinał coraz bardziej a zimny wiatr przeszywał mnie na wskroś....
Wsiadłam z nietęgą miną. Z lekka trzasnęły drzwi. On zmienił bieg, samochód ruszył w mrok.
Zerkałam niepewnie na jego twarz, oświetloną blaskiem ulicznych latarni, przebijających się przez mokrą szybę. Wycieraczki szumiały ściągając krople deszczu, które wciąż zaznaczały swą obecność.
 Był przystojny. Przeciętny, ale w jego oczach kryło się coś, co nie pozwalało mi przestać patrzyć.
- Gdzie mam panią podwieźć? - Zapytał nagle, miękkim, przyjemnym głosem.
- Jeżeli można to na.....Cegielnianą... - zawahałam się z lekka - to spory kawałek, nie chcę pana wlec tak daleko ...-westchnęłam cicho.
- Żaden problem - uśmiechnął się do mnie ciepło - Cegielniana, pod same drzwi !
Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
Lekko nieogolony, szczupła twarz, czarujący uśmiech i ufne oczy.
- Dziękuję panu bardzo - odpowiedziałam spuszczając oczy - w zamian zapraszam pana na gorącą herbatę z cytryną. Uśmiechnął się z lekka
- Teraz to ja nie chcę sprawiać pani kłopotu - powiedział to zerkając w moją stronę.
Boże te oczy.....Coś we mnie zadrgało...Poczułam dziwne wibracje pod brzuchem....
Nagle obsypała mnie gęsia skórka - przecież on może być gwałcicielem lub mordercą   - Nie - wewnętrzny głos krzyczał - NIE ! NIE! NIE ON!
Za szybami przemykały budynki, nieliczne latarnie...wszechobecny deszcz..
Zbliżaliśmy się do celu.
- Jay - odezwał się nagle - mam na imię Jay - znów ten boski uśmiech i lekkie iskierki w jego oczach wyrwały mnie z zamyślenia.
- Och...przepraszam... - uśmiechnęłam się przepraszająco - Iza jestem
- Bardzo mi miło..Izo... - następna fala "motylków" przepłynęła mi w środku...
- Ładne imię - powiedział cicho - rzadko spotykane.
- Dziękuję...Jay’u - spuściłam znów wzrok, choć usta mi się śmiały. - Boże, co ja wyprawiam, co się dzieje ze mną?? Ten facet działa na mnie a przecież go nie znam!!!
- Jesteśmy - powiedział, rozglądając się na zakręcie ulicy - który to dom? - zapytał.
- Numer dziewięć, ten z niebieskim ogrodzeniem - odpowiedziałam szybko.
Zatrzymał samochód po ogrodzeniem. Wyciągnęłam klucze. Wysiadłam i otworzyłam furtkę.
Podeszłam od jego strony.
- Wejdź, zapraszam - uśmiechnęłam się ciepło do niego - "Boże zgódź się" - pomyślałam w duchu.
- Jesteś pewna? - zapytał - Nie będę przeszkadzał?
- Ależ nie - powiedziałam - obiecałam gorącą herbatę. Pamiętasz?
- Pamiętam - odpowiedział Jay. Wyłączył silnik. Domknął szyby. Wysiadł.
Zaprowadziłam go pod same drzwi. Włożyłam klucz do zamka. Dwa obroty. Szczęk zamka.
Stanęłam w otwartych drzwiach.
- Proszę , wejdź -Uśmiechając się, skłonił delikatnie głowę w podziękowaniu i wszedł do ciemnej sieni...........
...Zapaliłam światło. On wszedł powoli, rozglądając się ciekawie - Wspaniale urządzone mieszkanie - powiedział z uśmiechem.
- Proszę, niech pan...to znaczy rozgość się - zdenerwowana wskazałam pokój.
Wszedł do pokoju i stanął niezdecydowany na środku obok stołu.
Ściągnęłam płaszcz, przewiesiłam na poręczy krzesła. Jay zrobił to samo.
- Herbata?? Z cytryną i miodem?? - podeszłam do niego i popatrzyłam mu w oczy.
- Herbata.....- powiedział z cicha i zrobił jeden krok bliżej mnie.....
Patrzył na mnie...wyciągnął dłoń, dotknął mojego ramienia. Ja przysunęłam się bliżej. Jeszcze bliżej.
Dłoń loczka powoli zsunęła się na moje biodro. Zadrżałam. Motylki w podbrzuszu szalały jak zwariowane. Poczułam jak robię się nie wilgotna...a mokra, jak skrapla się moje pożądanie.
Mimo woli westchnęłam z cicha.
On objął mnie delikatnie i przytulił, zanurzając twarz w mych włosach.
Objęłam go. Mocno. Poczułam zapach mężczyzny z nutą jego wody. Takiej miłej. Delikatnej.
Podniosłam głowę. On już patrzył na mnie tymi ciepłymi oczami.
Nasze usta same się złączyły w jedno.
Pożądliwie. Śmiało..spragnione jedne drugich.
Wpierw powoli, nieśmiało. A po chwili dziki taniec języków.
Poczułam jego członka jak drgając z lekka, robił się coraz większy...jak moje piersi które wpiły się stwardniałymi sutkami w jego tors.
Oderwaliśmy się od siebie.
Patrząc na mnie, schylił się i wziął mnie na ręce. Popatrzył z zapytaniem.
- Piętro i na lewo - powiedziałam z zaciśniętym gardłem.
Powoli, muskając moją twarz ustami, Jay niósł mnie na górę. Do sypialni.
Wchodził powoli. Przechylił mnie lekko gdy mijaliśmy drzwi. Stanął na moment i podążył w kierunku łóżka. Położył mnie delikatnie. Wyprostował się. Patrzył na mnie oczami w których rozpalał się coraz bardziej płomień namiętności.
Ściągnął marynarkę i uklęknął nade mną.
Usta nasze znów walczyły chłonąc się nawzajem. Dłonie szukały, pieściły i rozpinały guziki garderoby.
Wpiłam usta w jego nagi tors, moje ciało prężyło się pod jego dotykiem. Płonęłam z pożądania.
- Chodź...weź mnie - szeptałam półprzytomna.
Okrycia fruwały w powietrzu niczym motyle we mnie..osiadając na ziemi i będąc niemymi świadkami scen które tu zaraz się im objawią.
Pieszcząc mnie dłońmi, wtulił się w moje piersi. Twarde, sprężyste. Smakował je ssąc sutki i drażniąc je językiem.
Z mojego gardła wydobywał się urywany szloch rozkoszy.
Czułam jego twardą jak granit męskość która prawie parzyła mój brzuch.
Nasze dłonie, usta szalały z siłą tornada po naszych nagich, spragnionych ciałach.
Rozsunęłam nogi obejmując nimi jego biodra - Chodź!!! Już nie wytrzymam...... - szeptałam.
On podniósł głowę, popatrzył na mnie i przecząco pokręcił głową.
- Nie....nie teraz.....
Na chwilę zaniemówiłam. Jay chwycił mnie za ręce i zaczął całować namiętnie moją twarz..usta....szyję....piersi..coraz bardziej zniżając się w dół.
Uśmiech szatańskiej namiętności zagościł na mej twarzy.
Już czułam tą rozkosz..wiedziałam gdzie zmierza...tak, tak !!!!!!!!
Dłonie Jay’a  błądziły niczym wędrowcy znający dobrze drogę do studni na pustyni mego ciała...usta całowały każdy jego skrawek. Język zaznaczał wilgocią ścieżkę którą kroczyło moje pożądanie.
Drżało całe moje ciało. Moje palce zanurzone w jego włosach. Jego usta już zanurzały się w dolince brzucha..pępku.
Delikatnie podniósł moje nogi w górę, kładąc je sobie na ramionach. Pochylił się bardziej i zanurzył się całując moje uda.
Czułam jak jego język, niczym wąż, skrada się coraz bardziej do mej bramy w której pulsowało źródełko rozkoszy.....
Gdy chwycił moją perełkę w usta, wygięłam się w łuk z okrzykiem.
- Och.!!!!...taaaaaaak !!!!-
Te wariacje jego zmysłowego języka, doprowadzały mnie do spełnienia, jęków, westchnień.
Nagle przestał..
Po chwili znów, powoli kreślił koła gorące...zagryzając z lekka moją perłę doprowadzając mnie do szczytów rozkoszy.
Krzyknęłam ...nie raz...moje paznokcie zostawiły ślady na jego plecach.
Podniósł się i mocno trzymając mnie za biodra obrócił mnie na brzuch.
Teraz delikatnie całował półkule moich pośladków, a jego gorący i wilgotny język...skradał się między nimi.
Znów roszada jak na szachownicy.
Leżałam na nim...moja wilgotna brama była tuż nad jego twarzą.
Oparłam się dłońmi na jego udach.
Popatrzyłam w dół. Moja radość nie miała granic.
Miałam go przed oczami. Długi, smukły, twardy jak stal...objęłam go obiema dłońmi, aż wystawał z między nich czerwony kwiat którego ciepło parzyło moje dłonie. Czułam jak drży...pulsuje krew w żyłkach.
Wzięłam jego cudowne klejnoty w palce i pochyliłam się.
Czerwony kwiat znikł w moich ustach.
Chłonęłam go ze smakiem...był tak słodki, gorący. Czując każde muśnięcie języka w swojej muszelce, pomrukiwałam coraz głośniej, Jay też.
Pieścił swym zwinnym języczkiem każdy zakamarek mojej wilgotnej muszelki. gładząc moje pośladki i krągłości.
- Och.. - jęknęliśmy równocześnie, gdy jego męskość zanurzyła się we mnie.
Wśliznął się jak wąż, miękko, powoli.
Oparłam ręce z tyłu o jego uda a on chwycił mnie za piersi masując je powoli, bawiąc się malinkami które stwardniały pod jego palcami.
Odchyliłam głowę do tyły a włosy łaskotały mnie po plecach. Nasze ruchy były tak zgrane. Delikatnie unosiłam się i opadałam.
Dłonie Jay’a  coraz bardziej zaciskały się na moich jabłuszkach.
Ta cudowna rozkosz opanowała całe me ciało. Zaczęliśmy się poruszać coraz szybciej.
Szybciej.
Wygięłam ciało do tyłu, a n podniósł się i całował moje piersi....zachłannie.
całą sypialnie wypełnił zapach miłości...zwilżonych rozkoszą ciał.
Przytrzymał mnie nagle i...obrócił na plecy.
Objęłam go nogami dotykając piętami jego naprężonych, wspaniałych pośladków.
Zanurzał się we mnie coraz mocniej i głębiej.
Robił to tak cudownie...wspaniale.
Jęki i pomruki, wydobywały się z mojego gardła coraz częściej.
Czuła nadchodzącą falę rozkoszy.
Jego ruchy..istny taniec...dawał mi tyle radości i przyjemności.
Cały czas mnie całował...pieścił, trzymając moją głowę w rękach.
Znów dłonie Jay'a chwyciły moją pierś i ściskały w rytm rozkoszy mego ciała.....
Po chwili była już pod moimi plecami....pod pośladkami....ciepły mocny dotyk tak działający na mnie.
Znieruchomiał..
Podniósł się założył moje zgrabne nogi na swe ramiona i wszedł powoli...do samego końca.
Wyszedł powoli przy wtórze moich jęków, wyszedł aż prawie cały i znów się zanurzył we mnie.
Trzymałam go za ręce, drapałam po torsie.
Z każdym ruchem jego ciała moje myśli wariowały....było mi tak cudownie.
Coraz szybsze ruchy, powodowały przypływ tej fali rozkoszy.
To co się zbliżało to było jak tsunami.
-aaaaaaaaaaachhhhhhhhhhhhh !!!!!!!!!!!!
Krzyk zalewającej mnie rozkoszy wstrząsnął pokojem.
On też zadrżał cały.
Poczułam nagłe najcudowniejsze uczucie, gorącej lawy która wypełniła me ciało.
Motylki odleciały.
W sypialni brzmiało echo naszych okrzyków.
A my, wtulenie w siebie, wdychaliśmy ten zapach którą zostawiła rozkosz.
Wczuwaliśmy się w bicie naszych serc, gasnących oddechów.
Pocałunki...długie...delikatne jak muśnięcie motyla.
Uśmiechnęłam się.
A miał mnie tylko podwieźć.


sobota, 17 listopada 2012

7. Imagin Nathan +18



dla Nathalie :D

Siedzisz sobie na kanapie przeglądając różne kanały nagle patrzysz a tu ręka twojego ukochanego jest pod twoimi spodniami
-Nathan kotku można wiedzieć, co ty robisz?
- O zauważyłaś w końcu
-Ale, co twoją rękę pod moimi spodniami?
-Bingo, jeśli będziesz miała ochotę to czekam w sypialni – powiedział wyciągnął rękę z twoich spodni wstał i poszedł
Ty dalej oglądałaś film był bardzo ciekawy Nathan tam pewnie czekał orgazmu dostawał.

*Nathan*

Czekałem i czekałem w sypiali rozebrałem się ubrałem się znowu się rozebrałem a ta nie przyszła z nudów poszedłem się umyć usłyszałem otwieranie się drzwi w łazience a
Po chwili powolne otwieranie kabiny ujrzałem jej głowę a potem już całą jej okazałość
-Można się dołączyć? - Zapytała
-A, co film się skończył to teraz tu przylazłaś?
-No, mowiłeś, że jak będę miała ochotę.. – Przygryzła wargę
- Dobra wchodź
- Weszłabym w Ciebie jakbym miała, czym
-To mogę zrobić to za Ciebie
Nie odpowiedziała tylko kucnęła myślałem, że już będzie się bawić moim przyjacielem a ona tylko wzięła słuchawkę a następnie wstała i odkręciła ciepłą wodę.
Zacząłem dotykać i całować jej piersi momentalnie zakręciła wodę Wyszliśmy z kabiny
Siadła mi na kolanach w przeciwną stronę jak moja. Wkładałem jej dwa palce do myszki.
 

Następnie wstała i pokazała żebym ja też wstał klękła przede mną i stało się było mi tak dobrze normalnie Czułem, że zaraz dojdę. Kazałem jej się odwrócić i szybkim ruchem wszedłem w nią po krótkim czasie oboje doszliśmy wzięliśmy jeszcze wspólny prysznic nie odbyło się bez pieszczot.

piątek, 16 listopada 2012

6. Imagin Jay i Nathan ( bromance)

dla Gabryśki
 na poparawe humoru bromance




Zaprosiłam Jay’a na kolacje Nathan się nie za bardzo ucieszył z tej wiadomości, bo chciał ten wieczór spędzić ze mną zadzwonił dzwonek Nathan siadł blisko bliko mnie gdy nadażyła się okazja całował mnie po szyji czułam że mnie pragnie niestety przerwał mi telefon musia lam pójść do pracy bo zostałam wezwana.
*Nathan*
Zostałem z Jayem Popatrzył na mnie jakoś dziwnie, ale nic nie mowil.Chcialem by w koncu zwrocil uwage na moja skromna osobe. On mial w sobie cos, tryskal testosteronem.Moze nawet az za bardzo.Loczki, wesoly usmiech. Ciekawilo mnie, jaka ma klate, jaki brzuch? Czy tam tez owlosienie jest tak bujne? Nigdy nie widzialem go rozebranego.
Po chwili milczenia zapytał
-Masz jakies fajne filmy na dvd?
-To zalezy czekgo potrzebujesz...
Moj maly usmiech od razu zauwazyl i krzyknal.
-O nie, nie mysl sobie ze pytam o pornosy...
-Ja nic nie mowilem...
-Ale chyba pomyslales?
-A co kazdy takie oglada, nie widze w tym nic niezwyklego.
-Masz racje.- Jay zrobil sie lekko czerwony. Kazdy oglada.
-Jednak wole ambitniejsze kino.
Podszedlem do polki gdzie lezaly plyty.Przeszukalem chwile i podalem mu dwa filmy.
-Masz jeden porno, drugi ambitny, robi wrazenie
Jay patrzyl mi prosto w oczy z niedowierzaniem. Nasze twarze byly tak blisko siebie, ze nasze oddechy mieszaly sie ze soba I stalo sie pocalowal mnie namietnie w usta wsuwajac niesmialo swoj jezyk,a mi nogi sie ugiely.Pierwszy raz calowalem sie z chlopakiem.Zupelnie odmienne doznania,ten pocalunek byl goracy a jednoczesnie stanowczy i meski.
-Przepraszam, rzekl, gdy odskoczylismy od siebie., zrzucil koszulke i wykonywal dziwny taniec brzucha. Usmialem sie z tego jak nie wiem, co. Milo bylo widziec czlowieka tak szczesliwego i radosnego. Na dodatek mialem jak na dloni prawie golego faceta.Wspanialego, z cialem wyrzezbionym jak apollo, z zarostem, jakiego nigdy wczesniej nie widzialem.
-Wariat i na dodatek misiek - wrzeszczalem
-Podoba się ci, sie moje futerko? zapytal i zaczal glaskac reka tors,zchodzac do brzucha, zarosnietego pepka, ocierajac reka o gumke spodenek.
-Fajne, fajne rzucilem krotko.
-Chcesz dotknac? Przysunal sie blizej, a ja reka wodzilem po nagim torsie, uczucie niezwykle mile, bo te geste owlosienie bylo niezwykle miekkie i aksamitne w dotyku. Kilka chwil takich pieszczot, chyba dosc nieswiadomych i zauwazylem ze Jay najzwyczajniej w swiecie sie podniecil, spory namiot pojawil mu sie w spodenkach. Dlatego ocieral sie powoli tym wybrzuszeniem o moje krocze.Nie powiem podobalo mi sie to troche.
-Przestan wariacie.... krzyczalem
  Ale on nie przestawal.Jak dziecko cieszyl sie.
Nagle przestal, stanal naprzeciw okna, popatrzyl i zapytal.
-Chodzmy pod prysznic,umyje ci plecy... a potem zrobisz mi miejscowke do spania.
-Nie mam miejscowki odrzeklem zgodnie z prawda.
-Albo podloga, albo bedziesz spal ze mna.
-To wole z toba. wykrzyknal uradowany
-Chyba sie boje . zaczalem zartowac.
-Ty? Przestan nic ci nie zrobie. Chodz...
Pociagnal mnie za reke wprost do lazienki. Od razu sciagnal spodenki i pokazal mi sie w calej okazalosci, nagi, meski, z lekko podniesiona palka. Calkiem mial sporego penisa i jaja takze.Przystrzyzone troche, wisialy mu luzno. Nie mialem wyboru i tez szybko stanalem obok niego nagi. Patrzyl sie z tym lobuzerskim usmiechem.Odkrecil wode , i wzial zel do kapieli.Namydlil mnie calego.Szyje, klate, plecy, brzuch, nogi, a na koniec mojego fiuta i posladki.Robil to tak delikatnie i podniecajaco, ze sam nie wiem kiedy mi stanal.Ale on wogole sie tym nie przejmowal, tylko myl mnie dalej.Nigdy nikt inny mnie nie myl tak nagiego,w najbardziej wstydliwych miejscach. Zaczelo mi sie to podobac, wzdychalem gdy reka slizgala sie po moim penisie, gdy palcami schodzil nizej tuz za jaja ... To juz prawie sex, pomyslalem, ale bylo mi tak dobrze., ze nie chcialem by przestawal. Pozwalalem mu na to z pelna swiadomoscia.
Jednak on mial inne plany. Oplukal mnie ciepla woda, szybko umyl siebie i wyszlismy spod prysznica.
-Podobalo ci sie? zapytal glupio
-Ychyyyy 
-Za to ze mi pozwoliles tu zostac, moge myc cie codziennie tak...
-Brzmi niezle odparlem czekajac na ciag dalszy
-Moge  nawet zrobic ci loda bys sie nie meczyl.
-Taaaak  - zaczal mnie rozbawiac
-Nie musisz nic dla mnie robic, naprawde odparlem
-Ale ja chce...
Gdy to powiedzial ukleknal i wzial moja stojaca palke do ust.Poczylem cieplo jego duzych miesistych warg, a za chwile zwinny jezyczek na odslonietej zoledzi.
-Wariat...
Ale on lizal dalej, ssal mi i ciagnal jak najlepszego lizaka.Reka glaskal mi jadra, piescil uda. Stalem w rozkroku umozliwiajac mu jak najlepszy dostep.Bylo juz mi wszystko jedno co zrobi, jak daleko sie posunie, nad wszystkim podniecenie bralo gore. Zaciagnal mnie do lozka.Polozyl sie na mnie.O moj boze, jak milo sie poczulem, nagosc cial, meskich cial.Jego miekkie owlosienie laskotalo mnie wszedzie, a twarde penisy ocieraly sie jeden o drugiego. Oplotlem go nogami przyciskajac do siebie.Calowal mnie po szyji, napierajac coraz bardziej twarda pala. Poczylem ja jak ociera sie o moja dziurke. Chyba nie mysli ze ... o kurwa
Chyba chce mnie wyruchac...
-Jay nieee
-Ciiii 
Nie zwazal na nic a ja nie mialem sil sie bronic.Nawet nie wiem skad wzial jakis zimny krem i posmarowal mi odbyt.Poczulem chlod i jego palec znalazl sie w srodku. Dziwne uczucie, ale nie takie zle.A gdy wykonal kilkanascie ruchow jakos tak sie rozluznilem ze zanurzyl we mnie dwa palce i posuwal mnie nimi powoli .Myslalem ze zwariuje.Krecilem tylkiem i pragnalem by wszedl we mnie, by poczyc kutasa w sobie. Wyczul to, bo za chwile przylozyl glowke penisa i wsunal ja we mnie. Odbyt przyjal go z wielka checia i tylko przez chwile poczulem maly bol, ale juz minal, a Jay pchal dalej, az zasadzil mi calego, az dotknal jajami i na nich sie zatrzymal.Jeknalem glosno, z rozkoszy jak mi dawal.ze szczescia. Wykonal zaledwie kilkanascie szybkich ruchow we mnie,drazniac najczulsze mniejsca we mnie, gdy doznalem najwiekszego w swoim zyciu wytrysku.Strzaly jak z armaty zalewaly mi klate, chlapiac nawet na twarz, a dupa wiercilem jak wariat czujac pale w sobie.skurcze byly niesamowite i chyba krzyczalem z rozkoszy i stracilem poczucie rzeczywistosci przez kilka chwil. Gdy sie ocknalem Jay wlasnie wychodzil z mojego odbytu,polozyl sie obok, a ja poczulem tylko lekkie piecznie i jak cos wyplywa mi z tylka. to byla jego sperma. Spuscil sie we mnie w srodku.To oznaczalo cos wiecej niz zwykly sex. To bylo przypieczetowanie naszej przyjazni, a moze nawet czegos wiekszego. On zlizywal moja sperme mi z twarzy i z klaty. A ja  nie wiedzialem co robic.
Ten wieczór okazał się wyjątkowo przyjemny, mimo iż  nie było mojej kobiety.